
Apel do wszystkich miłośników zdrowego opalania o to, aby dołączyli się do wypełnienia ankiety Radia Zet zamieszczonej na stronie głównej portalu www.radioz.pl. Celem ankiety jest wprowadzenie zakazu opalania osobom nieletnim, a więc porównanie słońca i solarium do papierosa! Czy możemy stać bezczynnie, jeśli manipulujące społeczeństwem media decydują o tym, o czym – jak widać – nie mają pojęcia?
Tworzenie ankiety dotyczącej opalania nieletnich, w kilka dni po tym, jak w mediach pojawiły się zbudowane na kłamstwie, lenistwie oraz braku kompetencji publikacje zatytułowane: „solarium szkodliwe jak azbest”, jest mało wiarygodnym źródłem informacji dotyczącej wiedzy społeczeństwa na temat słońca i solarium. Niestety, jak widać w naszym społeczeństwie, kary za pisanie bzdur na temat słońca i solarium nie ma i nikt nie odpowiada za to, co pisze. Każdy dziennikarz może robić to bezkarnie, tłumacząc, że tylko donosi o tym, co doniosły inne media. Droga plotki i domysłów jest nam dobrze znana. Czy warto jednak w tak ważnym temacie, jakim jest słońce i jego rola w naszym życiu, upiększać plotki i rozbudowywać je do wielkości kampanii szkodzącej całemu społeczeństwu? Tak właśnie dzieje się w chwili, gdy porównujemy słońce i solarium z paleniem papierosów, które do zdrowych, w przeciwieństwie do słońca, w żadnym wypadku nie należy. Zgaśmy więc słońce i przekonajmy się, czy oby na pewno jest ono dla nas, ludzi, szkodliwe. Brak kontaktu naszej skóry z ultrafioletem daje już od kilkunastu lat o sobie znać. W ostatnich latach, kiedy to zmieniliśmy kategorycznie sposób spędzania wolnego czasu i zasiedliśmy wraz z naszymi dziećmi do komputerów, nasze organizmy odczuwają go coraz bardziej. Szerzące się epidemie chorób związanych z niedoborami witaminy D3 zmusiły Światową Organizację Zdrowia (WHO) do tego, aby zainwestować 150 mln dolarów w dodatkowe badania mające na celu zmianę nastawienia środowisk medycznych do słońca.
Dwa fronty – logika kontra przekonania lub ekonomia
W tym samym czasie inni próbują bronić swoich interesów, napędzając dalej kampanię anty słoneczną i anty-solaryjną, której jedynym logicznym celem jest – jak widać –pozbawienie społeczeństwa kontaktu z życiodajnym ultrafioletem. W imię czego? Samoopalaczy? Słońce jedynie zdrowe z tubki na plaży, ale pod warunkiem zakupienia innej tubki z faktorem F30? Jeśli już opalanie, to tylko z tym kremem ochronnym, który pozbawi cię całkowicie możliwości syntezy witaminy D3? Tym samym kremem, który oszukując, chroni przed poparzeniem, czyli nadmiarem życiodajnych promieni UVB, ale jednocześnie przepuszcza niebezpieczne i prowadzące do raka skóry nadmiary promieniowania UVA! Promieni UVA, które penetrując głęboko naszą skórę, niszczą znajdującą się w niej witaminę D3. Promieni, które prowadzą do podwyższenia ryzyka zachorowania na najbardziej rozpowszechniony nowotwór, zwany rakiem podstawno-komórkowym skóry. Dlaczego o tym się nie pisze i nie mówi? Bo jest to temat niewygodny dla wielu środowisk, lepiej bezpodstawnie okłamywać „głupie” społeczeństwo i zastraszać porównaniem solarium do azbestu! To przecież lepiej brzmi i wywołuje emocje! Szkoda, że ci, co porównują, nie wiedzą, że słońce od 17 lat znajduje się na tej samej liście, co wspomniany azbest. No, ale na słońcu – tym na plaży – można przynajmniej zarobić poprzez sprzedaż kosmetyków z faktorami, a na solarium można tylko stracić, bo tam kremów z faktorami w imię zdrowego opalania się nie używa. Powalczyć jednak warto, bo branża mała, słaba i do tego – jakby się mogło wielu wydawać – bezbronna.
Ankieta ankiecie nie równa!
Jak wyglądałaby ankieta Radia Zet, gdyby ludzie znali całą prawdę o słońcu i solarium? Jej wygląd zmieniłby się nawet już kategorycznie, gdyby tylko zamieniono kolejność odpowiedzi. Jak widać po jej dotychczasowych wynikach, nasze społeczeństwo nie jest jednak do końca tak głupie, jak przypuszczano. Sporo, jak widać świadomych, ludzi oddaje swój głos zgodnie z wewnętrzną intuicją, która podpowiada nam, że o ważnych rzeczach powinniśmy decydować sami. O tym: kto, kiedy i po co, a co najważniejsze, gdzie się opala. Szczególnie, jeśli chodzi o nasze dzieci, możemy w wolnym kraju posiadać prawo decydowania o ich losie i zdrowiu.
Istnieje dużo przypadków, w których to sami lekarze zalecają młodzieży wizytę w solarium. Wielu świadomych rodziców opala się wraz z dziećmi w profesjonalnych salonach przed wyjazdem na słoneczny urlop, szczególnie jeśli wyjeżdżają zimą lub wiosną. O tym, czy dzieci mogą korzystać z solarium, powinniśmy decydować jako dorośli sami, najlepiej poprzez osobistą wizytę w danym salonie, z którego nasze dziecko chce skorzystać. Tak dzieje się już od wielu lat w profesjonalnie prowadzonych salonach solarium, które w przypadku osoby niepełnoletniej proszą o pisemną zgodę opiekuna lub rodzica. Jednym z wielu przykładów jest: www.solarium.opole.pl – sieć salonów, w której od kilkunastu lat ustala się wraz z rodzicem plan opalania niepełnoletniego dziecka, ściśle określając zarówno dawkę, jak i spektrum promieni ultrafioletowych oraz łączną liczbę wizyt, kontrolowanych przez komputerowy system zarządzania salonem. System ten oparty jest na szczegółowych kartotekach klientów, do których w przypadku opalania dzieci ich rodzice mogą mieć pełny wgląd. W salonach tych od wielu lat dokonuje się podczas pierwszej wizyty bezpłatnego pomiaru odporności skóry na działanie promieni UV i ustala indywidualną dawkę graniczną równą 1 MED. Służą do tego od kilku lat dostępne również na polskim rynku melanometry SkinControl®.
Straszne i makabryczne doniesienia…
Zakaz opalania dzieci to dla stałych czytelników portalu zdrowe-opalanie.pl tylko kolejne doniesienie kogoś, komu zależy na tym, aby ludzie nie mieli kontaktu ze słońcem i solarium. Niestety, środowiska te są tak mocno zapatrzone w swoją rację oraz pewne siły kampanii antysłonecznych, że zapominają o prawach ewolucji. Opalamy się przecież nie tylko dla brązu. Sama definicja opalania się nie mówi nic o kolorze naszej skóry, lecz tylko o jej ekspozycji na działanie promieni ultrafioletowych. Warto by więc przed wszczęciem jakiejkolwiek walki ze słońcem czy też solarium wiedzieć, na czym polega opalanie się i jakie procesy zachodzą w naszym organizmie podczas kontaktów naszej skóry ze słońcem. Warto to wiedzieć niezależnie od tego, czy opalamy się na plaży, czy też w kontrolowanych warunkach, jakie panują w profesjonalnych salonach solarium – szczególnie tych, gdzie obsługuje nas przeszkolony personel, lub takich, w których dodatkowo przed każdym opalaniem określa się cel wizyty lub dokonuje pomiaru odporności skóry melanometerem. W ostatnich tygodniach wielu dziennikarzy z całej Polski zdziwiło się bardzo na widok takiego urządzania. Informujemy więc, że urządzenia SkinControl® to nie nowość na naszym rynku, lecz profesjonalne narzędzie pracy salonu solarium świadczącego poza samym zdrowym i bezpiecznym opalaniem również usługi z zakresu światłoterapii UV. Opalanie w takich salonach pozbawione jest ryzyka poparzenia, co wynika z możliwości określania indywidualnej dla każdego klienta dawki promieni UV. Dobór odpowiedniego urządzenia opalającego wyposażonego w odpowiednie do celu wizyty lampy to również standard w takich salonach. Urządzenia takie nie są jednak niezbędne do świadczenia profesjonalnych usług w salonach solarium. Istnieją setki salonów w Polsce dysponujące przeszkolonym personelem i dobrym sprzętem. Wystarczy przejechać się po kraju, zanim wyda się osąd na podstawie pierwszego lepszego solarium, które od lat nie uczestniczy w rozwoju rynku i opala bardziej z przyzwyczajenia, nie inwestując w swoją przyszłość. Nie wrzucajmy więc, drodzy koledzy dziennikarze, wszystkich do jednego worka i nie straszmy kogoś azbestem lub śmiercią dzieci, jeśli nie jest to konieczne, tym bardziej, że doniesienia te nie są, jak widać, prawdziwe. W przypadku dzieci oparte są one na bezpieczeństwie korzystania z czegoś, co w nadmiarze może nam zaszkodzić.
Zamysł ustawy o zakazie opalania dzieci w Niemczech wynikał z dużej liczby salonów samoobsługowych, w których nie można było kontrolować, jak często i jak długo się dzieci się opalają!
W naszym kraju salony samoobsługowe nie należą do standardu, tak, więc może lepiej będzie zastanowić się nad celem takiej ustawy, tym bardziej, że – jak widać z obserwacji rynku – właściciele profesjonalnych salonów solarium już od wielu lat sami bez jakiegokolwiek przepisu uporządkowali sobie rynek usług. Stało się to po części za sprawą ZPBS (Związku Pracodawców Branży Solaryjnej, który zrzeszył kilkaset salonów świadomie świadczących swoje usługi). Warto też dodać, że dzięki dużej liczbie profesjonalnych salonów solarium, Polska należy od wielu lat do krajów o jednym z najwyższych standardów usług. Oczywiście, istnieje wiele punktów, które nie spełniają tego kryterium, ale zmiany na lepsze zachodzą w tej dziedzinie bardzo dynamicznie, a rynek – jak widać – sam czyści się z czarnych owiec. Kontrole sanepidu, które w ostatnich latach uwielbiają salony solaryjne, dbają o to, aby spełniały one normy, a higiena pisana była w nich przez duże H. Jako reakcja portalu zdrowe-opalanie.pl jesteśmy za tym, aby w celu zapewnienia pełnego bezpieczeństwa korzystania z usług solarium wprowadzić ustawę o zakazie świadczenia usług bez odpowiednio przeszkolonej obsługi!
Polacy nie gęsi…
Bardzo miło, że media przyczyniają się do ustaw, które posłowie posiadający „wyjątkową wiedzę o słońcu” proponują Ministerstwu Zdrowia i robią to z tak pełnym zaangażowaniem. Ale czy nie warto zastanowić się przez chwilę nad celem samej ustawy, zanim przyczynimy się do jej ustanowienia? To, że w Niemczech czy Francji wprowadzono jakiś zakaz, jest wystarczającym powodem do tego, aby Polska go wprowadzała? A może jakieś państwo nie ma do końca racji, może cel był inny lub też lobby przemysłu tego kraju, zainteresowanego właśnie takim przepisem, jest na tyle duże, że zapomniano na chwilę o prawach ewolucji? Pomimo wiedzy, jaką posiadamy o słońcu, za którą to wiedzę naukowcy otrzymywali liczne prestiżowe nagrody, chcemy sobie sami zaszkodzić! Czy warto to robić w imię pieniędzy, jakie ktoś inny zarobi, lub też w imię przekonań wąskiego grona dermatologów, z których pewnie nie każdy nastawiony jest na zysk? A może niejeden dermatolog zbyt mocno zawęził swój światopogląd dotyczący raka skóry, z którym spotyka się on ostatnio zbyt często na co dzień w pracy? Zapomina on przy tej okazji o roli witaminy D3 w naszym życiu i zdrowiu lub nie znajduje po prostu czasu na to, aby się o niej czegoś więcej dowiedzieć. Przełomowe badania na ten temat są stosunkowo młode, a więc wiedza ta nie znalazła się jeszcze w podręcznikach akademickich.
Młodość potrzebuje więcej słońca!
Zastanówmy się nad tym, kto potrzebuje najwięcej słońca do życia i rozwoju. W przypadku naszego rozwoju są to właśnie dzieci i młodzież. To właśnie w pierwszych 25 latach życia potrzebujemy najwięcej witaminy D3. W dużej części po to, by zapewnić jak najlepsze funkcjonowanie mechanizmów przyswajania wapnia z pokarmów. Tym różnimy się od ryb i ten właśnie mechanizm umożliwił, na drodze ewolucji, powstanie życia poza środowiskiem wodnym. W czasie kiedy nasz organizmy rośnie i się rozwija, budując układ kostny i odpornościowy, potrzebujemy wapnia i nierozłącznej z nim witaminy D3. To właśnie ona umożliwia nam jego przyswajanie. Jest nam niezbędna do życia. W tym czasie potrzebna jest ona nam w bardzo dużej ilości i to przez cały rok. To uwarunkowanie ewolucyjne i fakt, że słońce świeci nam od milionów lat za darmo jest podstawą naszej egzystencji. Solarium, naśladujące słońce w sposób kontrolowany, to nie diabelska maszyna do niszczenia naszej skóry, lecz nowoczesne urządzenie umożliwiające nam, ludziom, szczególnie mieszkającym z dala od równika, syntezowanie życiodajnej witaminy D3 w olbrzymich ilościach. Bez względu na godzinę i pogodę, również w okresie zimy, jesieni czy też wczesnej wiosny, wtedy, kiedy nie możemy liczyć na życiodajną moc słońca, ponieważ zamieszkujemy krainy z dala od równika. Słońce w tych okresach roku jest zbyt nisko ponad naszym horyzontem, aby zaopatrzyć nas w potrzebne do syntezy promienie UVB. Dodatkowo regularne wizyty w solarium mogą przyczynić się do aktywacji mechanizmu melanogenezy, czyniąc naszą skórę brązową. Czynią to na dodatek w naturalny sposób, przy użyciu tych samych promieni UVB, które odpowiedzialne są za syntezę niezbędnej nam do życia i zdrowia witaminy D3.
Jeśli więc możemy poopalać się w kontrolowanych warunkach, nie doprowadzając przy tym do niebezpiecznego dla naszego zdrowia rumienia, to czynimy sobie tym samym dobrze, czy też źle?
Czy wynalazek ten nie jest wobec tego czymś wyjątkowym? Naprawia on niedopatrzenie ewolucyjne polegające na migracji ludzi ze strefy równikowej – nie tylko umożliwia nam stały i zarazem wysoki poziom witaminy D3 odpowiedzialnej za przyswajanie wapnia, ale także zapewnia ochronę przed wieloma chorobami, z nowotworem włącznie. Lista tych chorób jest tak długa, że nie sposób ich wyliczać. Przedłużając nam życie, czyni nas dodatkowo szczęśliwymi i zadowolonymi przez cały rok. Z ogólnopolskiej ankiety przeprowadzonej przez nasz portal w tym roku wynika, że 75% ludzi korzystających z usług salonów salarium czyni to nie tylko dla brązu.
Zachęcam więc wszystkich miłośników słońca i zdrowego opalania do wzięcia natychmiastowego udziału w ankiecie Radia Zet, której celem jest zlikwidowanie możliwości korzystania z solarium osobom niepełnoletnim, i to bez względu na cel ich wizyty. Jeśli takie prawo miałoby obowiązywać, to bez względu na wyrażenie zgody przez rodziców czy opiekunów, osoba niepełnoletnia nie będzie mogła się nigdy opalać w solarium. Czy to „przypadkowe” porównanie solarium z papierosami i alkoholem jest podstawne, skoro wszyscy wiemy, że żyjemy i cieszymy się zdrowiem tylko dlatego, że mamy kontakt ze słońcem? To, kto i kiedy może opalać się w solarium, powinno zależeć od jakości świadczonych usług, a nie od przepisu, którego głównym celem na świecie było eliminowanie samoobsługowych salonów solarium, w których nieświadomy klient faktycznie może sobie zaszkodzić. Każdy rozsądnie myślący człowiek wie jednak, że to, co dobre, w nadmiarze może przecież nam zaszkodzić! Jeśli dzieci znane są z braku rozsądku, to o tym, czy mogą się opalać, powinni decydować raczej rodzicie lub – w indywidualnych przypadkach – lekarze, którzy coraz częściej zalecają młodzieży wizytę w solarium, wiedząc o biopozytywnych właściwościach promieni ultrafioletowych.
To, czy nasze dzieci mogą korzystać z usług salonów solarium, zależeć powinno od nas samych i od tego, gdzie i w jakim celu się opalają. Jeśli salon świadczy usługi na odpowiednio wysokim poziomie i jest wyposażony w odpowiedni i bezpieczny sprzęt, a jego personel wzbudza zaufanie, powinno w zupełności wystarczyć do podjęcia odpowiedniej decyzji.
I, jak zwykle na koniec, wspominając o mediach, jak i innych środowiskach, zachęcamy dziennikarzy piszących o słońcu i solarium do skorzystania z naszych wieloletnich doświadczeń oraz wiedzy na temat procesów zachodzących w skórze człowieka podczas jej ekspozycji na promienie UV. Zainteresowanym, udostępnimy również wyniki ankiet przeprowadzanych od wielu lat w środowisku ludzi, dla których słońce stanowi nieodłączną część życia i prewencję zdrowia. Podzielimy się tym wszystkim bezpłatnie, 24 godziny na dobę przez cały rok.
Red. zdrowe-opalanie.pl
kontakt: kryniewski@pressmedia.pl